dede wrote: |
Prawda jest taka ze musi byc ktos, kto klub pociagnie. Nie mam tu na mysli finansowania, ale zalatwienie lokalu i inne sprawy organizacyjne. Jesli ludzie zaczna przychodzic i zabraknie im gobanow do gry, wtedy mozna powiedziec - 'ja swoje zrobilem, a jak chcecie gobany to musi byc zrzutka'. Niestety w naszym kraju ludzie sa bardzo bierni i zeby wciagnac ich w dzialanie trzeba duzo samozaparcia i cierpliwosci. |
kaisuj wrote: |
...8><...Co do zakladania klubu i watpliwosci JohnKellyego to powiem tak: jesli masz swoj goban, to zapros do siebie osoby chetne do gry. Jezeli nie sa to Twoi znajomi, a jedynie osoby poznane dzieki go, to sie troche poznacie, zzyjecie. W koncu klub to pewna organizacja, a w kazdej organizacji wiezi imedzyludzkie sa wazne. Moze to co pisze wydaje sie maloistotne, ale chyba jednak jest wazne. Ja tak wlasnie zaczynalem. A gdy sie zzyjecie, to powinno sie zrodzic takie poczucie, ze utworzeie klubu jest Waszym wspolnym celem, a nie tylko Twoim, gdyz jest to dla Was wszystkich, a nie przez Twoje "widzi mi sie". Jezeli jestes z miasta choc sredniej wielkosci, to sa szanse, ze bede pojawialy sie nowe osoby. ...8><... |
kaisuj wrote: |
Nie wiem co to za ludzie, ktorym ani nie zalezy na tym by miec u siebie w domu goban, a ni na tym by miec gdzie i z kim grac. Oni chyba po prostu nie przepadaja za go. Ja sobie nie wyobrazam osoby, ktora lubie grac w go i jednoczesnie jej nie zalezy na graniu. To jest sprzecznosc! |
Quote:: |
Niestety IMO jestesmy na etapie, ze mozna byc albo fanem GO albo wcale sie tym nie interesowac - nie ma gdzie i nie ma z kim zagrac tak sobie dla rozrywki. |
Quote:: |
bo nie ma gdzie kupic zestawu GO, ksiazek, czasopism (e-go pomijam bo to jest sklep przede wszystkim dla fanow - chodzi mi o sklepy w realu). |
Quote:: |
Takie szachy mozna sobie kupic w praktycznie dowolnej formie - szklane, drewniane, nawet z kamienia - chocby nawet tylko po to by postawic na stoliku zeby sie kurzyly. Podobnie Monopoly czy Skrable (czy jak to sie tam pisze). Z Go tak nie jest. |
Quote:: |
Ostatnie dwa lata wygladaly wlasnie tak jak zasugerowales. Przychodzili do mnie, grali - niby sie zzywalismy. Im sie po prostu nie chce. Klubu sobie nie wymyslilem tylko pomysl zrodzil sie z naszych rozmow. I byli za dotad az nie spytalem kto sie ze mna przejdzie do osrodka kultury i kilku szkol popytac o sale. Wczesniej sugerowalem by sie zaopatrzyli w gobany - tez zgrzytnelo. |
marcin wrote: |
Czytam posty johnkelly i niestety mam wrażenie, że większość opinii, jakie formułuje jest oparta na stereotypach i zbytnio daleko idących uogólnieniach. Żeby przynajmniej wziąć poprzedni post: |
marcin wrote: | ||
Taki okres był, ale już minął. Obecnie mamy wiele możliwości gry przez internet - choćby na kurniku i kgs. Dlatego przynajmniej ci, ktorzy mają dostęp do netu mogą grać dla przyjemności. Ci którzy nie mają dostępu do netu... cóż, w hexa lub w halmę też trzeba sobie znaleźć partnera. A co do sprzętu... |
marcin wrote: | ||
Tutaj zapewne slawek sam moze powiedziec, jak dużą część odbiorców stanowią ci, którzy o go dowiedzieli się z netu ze stron takich, jak go.art czy akademia. |
marcin wrote: | ||
Goban też można postawić po to, zeby się kurzył, tylko czy nas naprawdę interesują tacy ludzie? |
marcin wrote: | ||
I jeszcze odpowiedź na wcześniejszą wypowiedź:
Coż, to sa po prostu normalni ludzie, którzy nie załapali bakcyla. Grają, ale zostali "zarażeni entuzjazmem". W każdym klubie proporcja tych, którzy chętnie zagrają, jeśli stworzy się im warunki do tych, którzy są gotowi wszystko pociągnąć jest duża (10:1? 30:1? nie wiem). W Poznaniu mamy aktualnie aż dwie -trzy takie osoby. W związku z tym zawsze musi być ten pierwszy, który zaryzykuje i zrobi coś na kredyt. |
johnkelly wrote: |
Dla nas dwoch nie widze sensu zakladac klubu - wolimy sobie pojezdzic. |
parn wrote: |
Ze tak powiem ja ogolnie nie widze sensu zakladac kolejnego klubu w wawie. Sporo jest klubow w naszej stolicy (no chyba ze naprawde jest daleko i mialbys te kilka osob przychodzacych regularnie). |
johnkelly wrote: |
Znalezienie szachisty jest o kilka wielkosci latwiejsze niz znalezienie goisty - a o to mi przede wszystkim chodzi. |
marcin wrote: | ||
Swego czasu zakładałem klub w Poznaniu dla czterech osób: Darka, Wojtka, Kosmy (który regularnie znikał na pół roku na rejs) i siebie. Teraz mamy dwa kluby z ponad dwudziestką stałych bywalców i nowymi twarzami co tydzień. |
marcin wrote: | ||||
Porównajmy tę wypowiedź z tą:
Gdzieś tu jest sprzeczność chyba, nie? |
dede wrote: |
Johnkelly - gdybym w swoim czasie myslal jak Ty, nie byloby dzis IAG... |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)