Menu
Nauka
Artykuły
Szukaj
Archiwum IAG
|
Anegdoty z życia wzięte o GoAkademia i jej strona - pytania, problemy, komunikaty
Idź do strony 1, 2, 3 Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pjk Kosumi
Dołączył(a): kwiet 25, 2003 Wiadomości: 35 Skąd jesteś: Warszawa
|
Nadesłano: Pt list 14, 2003 7:13 pm Temat wiadomości: Anegdoty z życia wzięte o Go |
|
Często jesteśmy świadkiem zabawnych /ciekawych sytuacji podczas gier więc proponuję abyśmy się nimi podzielili.
PJK
|
|
Powróć na górę |
|
|
Sayaka Nikken tobi
Dołączył(a): kwiet 25, 2003 Wiadomości: 138 Skąd jesteś: Poznan
|
Nadesłano: Pn list 16, 2003 2:24 am Temat wiadomości: |
|
Jesli za zabawną sytuacje mozna uznac sfalszowanie sobie oka lub postawienie sie w autoatari, to ja mialam tego od groma:)
_________________ other: Fetkaa, Reika, Aandiel |
|
Powróć na górę |
|
|
Xellosik Kosumi
Dołączył(a): wrz 10, 2003 Wiadomości: 33 Skąd jesteś: Kielce
|
|
Powróć na górę |
|
|
dede Tengen
Dołączył(a): kwiet 06, 2003 Wiadomości: 192 Skąd jesteś: Trojmiasto
|
Nadesłano: Pn list 16, 2003 10:35 pm Temat wiadomości: |
|
Dawno temu, gdy mialem tak 16-18k, udalo mi sie namowic na gre Leszka. Gralimy na 9h. Wynik: 303 do 3:)
|
|
Powróć na górę |
|
|
Nexo Ogeima
Dołączył(a): kwiet 13, 2003 Wiadomości: 152 Skąd jesteś: Radzionków
|
Nadesłano: Pn list 17, 2003 12:51 am Temat wiadomości: |
|
dzis na turnieju Piotrek wygral do 0
zdjal przeciwnika z deski
podobno rekord :>
_________________ --------------------------------------------------------
There are possible things, impossible things, and things that happen. Sometimes things happen that were impossible.
Audouard, Pierre |
|
Powróć na górę |
|
|
Ishikawa Ikken tobi
Dołączył(a): paźdź 19, 2003 Wiadomości: 53 Skąd jesteś: Lubartów
|
|
Powróć na górę |
|
|
ketchup Tesuji
Dołączył(a): kwiet 02, 2003 Wiadomości: 66 Skąd jesteś: Warszawa
|
Nadesłano: Wt list 18, 2003 4:30 am Temat wiadomości: |
|
Nexo wrote: |
dzis na turnieju Piotrek wygral do 0
zdjal przeciwnika z deski
podobno rekord :> |
Nie jest to rekord. Robert Zabłocki opowiadał mi, że w połowie lat 80 gral w Finałach Mistrzostw Polski z Panem Majerskim (1k) - graczem bardzo ostrym i walecznym. Robert nie tylko zdjął go z deski, ale zdążył też w międzyczasie 3, czy 4 razy spasować, więc wynik był w okolicach 365 punktów...
Swoją drogą anegdot goistycznych uzbierało się całe mnóstwo. Do najbardziej znanych należy ta, o serii gier o piwo między Januszem Kraszkiem, a jednym z czeskich danowców.
Jeżeli ktoś lubiący i umiejący ładnie pisać ją zapoda, mogę się zrewanżować anegdotą o tej anegdocie
P.S. A przegranie na 13 do 0 nie jest żadnym wielkim wydarzeniem. Ja na dzwiewiątce dałem się jakiś czas temu zdjąć z deski Ashtonowi, który miał wtedy koło 18k, jeśli dobrze pamiętam
|
|
Powróć na górę |
|
|
pjk Kosumi
Dołączył(a): kwiet 25, 2003 Wiadomości: 35 Skąd jesteś: Warszawa
|
Nadesłano: Cz list 20, 2003 8:55 pm Temat wiadomości: |
|
ketchup wrote: |
(...)
Swoją drogą anegdot goistycznych uzbierało się całe mnóstwo. Do najbardziej znanych należy ta, o serii gier o piwo między Januszem Kraszkiem, a jednym z czeskich danowców.
Jeżeli ktoś lubiący i umiejący ładnie pisać ją zapoda, mogę się zrewanżować anegdotą o tej anegdocie
(...)
|
Właśnie takie anegdoty miałem na myśli proponując ten temat.
itp. Jak np. uczenie zagrań graczy znacznie silniejszych od nas.
A wszystko robione w całkowitej nieświadomości zainteresowanego.
|
|
Powróć na górę |
|
|
janek Honte
Dołączył(a): kwiet 25, 2003 Wiadomości: 37 Skąd jesteś: Wodzisław Śląski
|
Nadesłano: Pn lut 09, 2004 3:29 pm Temat wiadomości: |
|
Opowię anegdotkę, którą na pewno wiele osób zna. W różnych wersjach powtarzana jest dzisiaj jak świat szeroki , historia będąca jej pierwowzorem działa się jednak w Europie, gdzieś na trasie kolejowej z Warszawy do Amsterdamu.
Rzecz działa sięw zamierzchłej prehistorii, której najstarsi górale nie pamiętają - w połowie lat '70 XX w.
Bohater historyjki jechał na jakąś konferencję do Holandii. Ponieważ był zapalonym miłośnikiem Go, podróż skracał sobie czytaniem literatury goistycznej. W pewnym momencie sympatyczny azjata, który wsiadł gdzieś po drodze, zapytał, czy może mogliby zagrać w Go na planszy magnetycznej, którą nasz bohater miał również w bagażach.
Ten, pewny siebie - było nie było : najsilniejszy goista na południe od Warszawy - zaproponował uprzejmie grę równą, nigiri.
Po zaciętej, dość wyrównanej walce azjata wygrał. Dużo. Dokładnie 20 punktów.
Nasz człowiek, nieco zakłopotany zaproponował rewanż, tym razem miał grać czarnymi z trzema kamieniami handikapu. Ku swojemu zdumieniu, znowu przegrał. Znowu dokładnie 20 punktów!!
Następnie grali na pięciu kamieniach, potem na siedmiu.
Z wiadomym już wynikiem. 20 punktów dla białego....
Grę na dziewięciu handikapach kończyli już właściwie na stacji, na której azjata wysiadał. Azjata był już na peronie, gdy nasz człowiek kończył liczyć grę. Zdążył jeszcze zawołać przez okno : ZNOWU 20 PUNKTÓW !!!
Nigdy ponownie nie spotkał swojego przeciwnika.
Nie dowiedział się jak się nazywa i skąd pochodzi.
Zawsze już jednak przed grą z nowopoznanym graczem Go pytał się o jego siłę i zawsze pytał go - gdy ten był silniejszym graczem - na jakim handikapie mają grać.
|
|
Powróć na górę |
|
|
Tommell Hazama tobi
Dołączył(a): kwiet 28, 2003 Wiadomości: 207 Skąd jesteś: Police
|
Nadesłano: Pn lut 09, 2004 4:18 pm Temat wiadomości: |
|
Historyjka troche podobna do tej ze (o ile mnie pamięć nie myli) "Świata Go" - tyle, że tam był to klub w usa, do którego przyjachał zawodowiec i grał z każdym od najsłabszego gracza w klubie zawsze wygrywając o 5 punktów. Gdy skończył partię z mistrzem z tegoż klubu, tamten zapytał dlaczego wszyscy przegrali akurat o 5 punktów. Odpowiedź zawodowca była prosta: "Wygrana w grze szkoleniowej o więcej niż 10 punktów to hańba dla ucznia i afront dla nauczyciela, który nie potrafi kontrolować gry."
|
|
Powróć na górę |
|
|
janek Honte
Dołączył(a): kwiet 25, 2003 Wiadomości: 37 Skąd jesteś: Wodzisław Śląski
|
|
Powróć na górę |
|
|
marcin Tesuji
Dołączył(a): kwiet 11, 2003 Wiadomości: 372 Skąd jesteś: Poznań
|
|
Powróć na górę |
|
|
janek Honte
Dołączył(a): kwiet 25, 2003 Wiadomości: 37 Skąd jesteś: Wodzisław Śląski
|
Nadesłano: Cz lut 12, 2004 11:36 am Temat wiadomości: |
|
Dawno, dawno temu, za lasami, za górami....
Nie.
Przed górami. W Katowicach, była kapitalna imreza - tzw. Katowicki Go Meeting.
Był to turniej handikapowy, 8-mio rundowy, 4-ro dniowy.
Kapitalna impreza. Wszyscy spali i grali w tym samym budynku. Na rundy turniejowe można było w papućkach .
Działo się to w czasach, kiedy w sklepach spożywczych można było kupić jedynie ocet i wyrób herbatoniepodobny o nazwie "Popularna", a tak potrzebne artykuły spożywcze jak np. piwo, można było kupić jedynie okazjonalnie i w dodatku tylko po znajomości.
Wieczorem, po rundzie, przy jednym stoliku usiedli Janusz Kraszek 4 dan i czeski goista V.N. wówczas 2 dan.
V.N. poprosił Janusza o grę, a po jego zgodzie, zaproponował nigiri.
Chcial zagrac tak, jak w turnieju, rowną grę. Janusz oczywiście odmówił: turniej turniejem, ale dystans jest 2 kamienie i tak będziemy grać towarzysko.
V.N. chwilkę podumał, po czym stwierdził - jak na handikapach - to gramy o piwo!
Gra skończyła się szybko wygraną Janusza. V.N. potruchtał do swojego pokoju po butelkę piwa - jako człowiek zapobiegliwy i zorientowany w polskich realiach przywiózł ze sobą spory zapas pilznera...
Gdy Janusz z błogością raczył się wygraną V.N. zaproponował rewanż.
OK, odpowiada Janusz, ale przegrałeś, więc będziemy teraz grali na 3 handikapach!
V.N. upewnił się tylko, że ponownie stawką jest butelka piwa i szybko położył na desce 3 kamienie.
Potem była następna gra, na 4 kamieniach.
I na pięciu...
Januszowi grało się coraz lepiej , a i kibice z gry na grę lepiej się bawili .
A V.N. z niedowierzaniem patrzał na szybko topniejący zapas piwa
Kiedy po wygraniu przeciwko 7 handikapom Janusz napoczął kolejną wygraną i zaproponował rewanż, V.N. się wycofał.
|
|
Powróć na górę |
|
|
yosz Tesuji
Dołączył(a): kwiet 30, 2003 Wiadomości: 186 Skąd jesteś: Suwałki, Olsztyn, Warszawa
|
|
Powróć na górę |
|
|
ketchup Tesuji
Dołączył(a): kwiet 02, 2003 Wiadomości: 66 Skąd jesteś: Warszawa
|
Nadesłano: Pt lut 13, 2004 2:31 pm Temat wiadomości: |
|
Coz, moze anegdota, to okreslenie troche na wyrost...
Kiedy pierwszy raz zetknalem sie z ta opowiastka, byla to jej mocno zmodyfikowana wersja. Zakonczenie bylo mniej wiecej takie:
Po wygraniu na 8h i dopiciu kolejnego piwa bialy mruknal "Na dziewieciu nie grywam" i oddalil sie chwiejnym krokiem.
Nie na tym polegala jednak glowna roznica w stosunku do oryginalu, ktory poznalem kilka lat pozniej. Akcja zostala przeniesiona do Japonii, w roli Janusza zostal obsadzony Pro 9d, a jako czarny czolowy polski goista bedacy podowczas Inseiem
|
|
Powróć na górę |
|
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich wiadomości Nie możesz usuwać swoich wiadomości Nie możesz głosować w ankietach Na tym forum nie możesz załączać plików Z tego forum możesz pobierać pliki
|
|