Menu
Nauka
Artykuły
Szukaj
Archiwum IAG
|
Gryguś odszedł do wiecznościAkademia i jej strona - pytania, problemy, komunikaty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
seweryn Kosumi
Dołączył(a): May 09, 2003 Wiadomości: 12 Skąd jesteś: Piła
|
Nadesłano: Śr wrz 28, 2005 12:50 pm Temat wiadomości: Gryguś odszedł do wieczności |
|
Ze smutkiem zawiadaniam, że poznański goista, człowiek wielu pasji i talentów Wojciech J. Grygorowicz i jego sympatia Kasia zginęli w sobotę 24 września 2005 w wyniku wypadku drogowego. Wielu z nas znało Grygusia, inni może tylko słyszeli o tym goiście. Pozwoliłem sobie napisać kilka słów o Nim jednak i to za mało. Niczym to jest, kiedy Ich już nie ma wśród nas. Zostanie w naszych sercach, swoich tekstach i grach, które współtworzył.
Dr Wojciech Jerzy Grygorowicz — Urodzony w 1969 r. w Poznaniu.
Z wykształcenia biolog molekularny. W latach 1988–1993 studiował na wydziale biologii (kierunek biotechnologia) UAM w Poznaniu. W latach 1993–2000 pracował w Instytucie Chemii Bioorganicznej i Instytucie Genetyki Roślin PAN w Poznaniu. Zajmował się chemią strukturalną kwasów nukleinowych i genetycznymi podstawami procesu mrozoodporności u roślin (współautor czterech publikacji o zasięgu światowym i dwóch o zasięgu ogólnopolskim).
W listopadzie 2004 roku obronił pracę doktorską pt. „Wpływ chłodu na ekspresję genów kodujących białka dehydrynowe u Solanum sogarandinum”.
Z wyboru historyk i etnograf (Od 2001 r. pracownik Działu Naukowo-Oświatowego Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, odpowiedzialny za organizację konkursów, lekcji muzealnych i oprowadzanie wycieczek. Od 2005 roku pełniący obowiązki kierownika działu. Interesował się wykorzystaniem zdobyczy biologii molekularnej w archeologii (m.in. izolacja i analiza DNA z kości).
Autor opowiadań o tematyce fantastycznej. Na dobre zaczął pisać dopiero w 2000 roku, gdy po zakończeniu kariery naukowej przez krótki czas był bezrobotnym. Zadebiutował w 2002 roku opowiadaniem "Senny wojownik" na łamach "Science Fiction", do dziś pismo to opublikowało kilka jego opowiadań, w tym „Gdzie asfalt jest równy i gładki”, „Syn Wielkiej Niedźwiedzicy”, „Kościół Sylwestra II”.
„Wojciech Jerzy Grygorowicz bywał na naszych łamach i zawsze zbierał pochwały. Ciekawe, jak za reagujecie na jego wersję naszej historii. Jest niesamowitość, by nie powiedzieć horror, w wykonaniu mistrza.”, SCIENCE FICTION Numer 31 [2003] o opowiadaniu „Syn Wielkiej Niedźwiedzicy”
Kolejne teksty znajdziemy w fanzinie "Inne Planety" wydawanym przez Klub Fantastyki Druga Era, w którym aktywnie działał ("Legenda o Go", "Jak walczyć z armią Stanów Zjednoczonych", „Historia niezwykła jak Go”).
Za opowiadanie "Romani sumus" otrzymał Nagrodę Polskich Fanzinów Fantastycznych ( www.kuratorium.lublin....eksty.html ) Dyplom i statuetkę przyznano na Nordconie 2003 w Jastrzębiej Górze.
Kilkanaście następnych tekstów ( w tym „Egzamin”, „Tryptyk o życiu i śmierci”, „Zaczynam od nowa”) rozsianych jest po polskim Internecie m.in. w witrynach: slowo, F@F, Harbour of Feelings, stalowa dolina, srebrny glob, fahrenheit.eisp.pl, opowiadania.pl
Niektóre z nich („Dagome Judex”, „Przedsława”, „Marsz kartonowych ludzików”) są tematycznie związana z Ostrowem Lednickim. Napisał kilka krótkich artykułów poświęconych przyrodzie, historii i etnografii w kwartalniku „Lednica”.
Interesowała go astronomia i astrologia. Znał szczegóły historyczne i obyczajowe życia papieży oraz tematykę batalistyczną. Budował modele kartonowe. Autor makiety bitwy „Atak wojsk księcia Brzetysława na Ostrów Lednicki 1038 r.” oraz modeli żaglowców.
Uwielbiał planszowe gry logiczne, przede wszystkim Go. Od wielu lat propagował Go wygłaszając niesamowite prelekcje na ten temat przy różnych okazjach, również wśród miłośników fantastyki. Prowadził poznański klub Go przy Domu Kultury Wiktoria. Brał udział w turniejach Go od roku 1998, ostatnio w Mistrzostwach Polski Par 2005 (bardzo cenił sobie tę odmianę gry). Organizował turnieje Go, ostatnio turniej dla dzieci w ramach półkolonii przy DK Wiktoria oraz turniej na 20. konwencie fantastów POLCON 2005 w Błażejewku. Planował popularyzować Atari-Go w szkołach podstawowych.
Zawsze pełen humoru, czasami rubaszny. Życzliwy i pełen ciepła dla otaczających go ludzi. Honorowy krwiodawca. Gryguś, bo tak go nazywaliśmy zapisał się na trwałe w naszych sercach.
Zginął dnia 24 września 2005 roku w wyniku wypadku drogowego razem ze swoją sympatią Kasią.
zdjęcia zrobione w ciągu ostatniego miesiąca:
Kasia i Wojtek w klubie przy DK Wiktoria
Gryguś i jego plansze do tłumaczenia zasad Go podczas Wiktoriańskiego turnieju dla dzieci
Gryguś czytający dzieciom "Hikaru no Go"
|
|
Powróć na górę |
|
|
seweryn Kosumi
Dołączył(a): May 09, 2003 Wiadomości: 12 Skąd jesteś: Piła
|
Nadesłano: Śr wrz 28, 2005 1:05 pm Temat wiadomości: Pogrzeb Wojtka |
|
Pogrzeb Wojtka odbędzie się w piątek 30. września 2005 w Poznaniu.
O godzinie 9:00 rozpocznie się nabożeństwo w cerkwi przy ul. Marcelińskiej
(przy ul. Polnej, koło kina wojskowego), będzie ono trwało ok 2 godzin.
O godzinie 12:40 w kaplicy na Cmentarzu na Junikowie zostanie wystawiona
trumna i o godzinie 13:00 rozpocznie się Msza, a następnie pogrzeb.
|
|
Powróć na górę |
|
|
mariquita Kosumi
Dołączył(a): stycz 24, 2005 Wiadomości: 20 Skąd jesteś: Poznań
|
Nadesłano: Pt wrz 30, 2005 10:30 pm Temat wiadomości: Re: Gryguś odszedł do wieczności |
|
Sebastian bardzo ładnie tutaj napisał o Grygusiu, a ja chciałam dodać jeszcze kilka słów od siebie... Zwykle nie lubię pisać na Forum, ale myślę, że tym razem warto...
Gryguś był tym, który jako pierwszy tłumaczył mi zasady go... To on grał ze mną pierwszą grę... pamiętam... to była dziewiątka i dziewięć handikapów... Nie do końca jeszcze rozumiałam o co chodzi, ale wygrałam. Kolejną grę (mniej handi) już przegrałam... Gryguś hamecił... Był z tego znany... Zawsze hamecił... W ten sposób doszedł do swojego 9 kyu. Lepsi gracze już się nie nabierali. A on już nie chciał awansować. Stwierdził, że chciał dojść do jednocyfrowego kyu i to mu się udało i to musi mu starczyć... Grał tylko czasami, dla przyjemności... Zwykle ogrywał słabszych od siebie... Twierdził, że nie może się bardziej zaangażować w go, bo z tego się nie utrzyma... Ale zawsze się angażował we wszystkie nasze poznańskie akcje... Jeszcze tak niedawno uczył dzieci grać w go... Opowiadał im legendę o powstaniu gry, różne ciekawe historyjki... Bardzo lubił turnieje... Zawsze chciał jechać na MPP... Kiedyś już był... W zeszłym roku mnie namawiał, bym z nim pojechała, ale wolałam studencki rajd w góry. Wtedy zresztą dopiero zaczynałam moją karierę goistyczną. W tym roku Grygusiowi się udało ponownie wziąć udział w tym turnieju - pojechał na MPP razem z Sylwią. To było dokładnie tydzień przed jego śmiercią. Pamiętam, że jeszcze w niedzielę, po wszystkich grach turniejowych, poszliśmy sobie w piątkę (sami poznaniacy) na spacer... Chcieliśmy zdążyć do schroniska na ogłoszenie wyników więc zbiegaliśmy z Klimczoka. Biegłam na przedzie, nagle ktoś mnie wyminął w szaleńczym biegu... to był właśnie Gryguś... Potem już dalej szliśmy razem... W schronisku się pożegnaliśmy... Potem widziałam go jeszcze raz, w środę przyszedł do nas do klubu na chwilkę. Już nie przychodził zbyt często, ale zdarzało mu się wpaść i pograć. Czasem tylko patrzył i mówił swoje wierszyki. Każdy wierszyk powstawał w kilka sekund. Zdarzały się takie dni, że co kilka minut słyszeliśmy kolejny... Szkoda, że nikt tego nie spisywał L... (Jeden z jego ostatnich wierszyków, to „Jeszcze moment, jeszcze chwilka i nie będzie śladu Silka”... wcześniej popularny był wierszyk o „pewnym goiście z Chocianowa” (tego nie pamiętam w całości L)... niestety większość z nich powstawała bardzo spontanicznie i po chwili nikt już ich nie pamiętał)... W środę wyszedł z klubu dość wcześnie... To był ostatni raz, kiedy go widziałam. Potem, w weekend, podczas toruńskiego Festiwalu Gier, rozmawiałam o nim kilka razy. Opowiadałam słynną historię, jak to Gryguś o mało nie zaczął uczyć Habu Koichiro zasad gry w go. W niedzielę, w Majorce, rozmawialiśmy z Sylwią i Sebastianem wspominając MPP. Klika godzin później usłyszeliśmy tę smutną wiadomość, że Wojtka nie ma już z nami...
Ale Gryguś z nami nie tylko grał w go... W zeszłym roku spędziliśmy w kilka osób wspólny weekend nad jeziorem. Gryguś dzielnie przegrywał z nami w uno... Wieczorem pokazywał nam gwiazdy przez lornetkę i opowiadał ciekawe historie. To dzięki niemu wiem jak wyglądają Kasjopeja i Andromeda (choć nadal mylę te dwa gwiazdozbiory), potrafię znaleźć na niebie Gwiazdę Polarną bez zawahania... Gryguś nauczył mnie strzelać z wiatrówki... Przepłynął ze mną jezioro na drugą stronę... Dla małej Asi „wujek Gryguś” wskakiwał na drzewo... To on mi zawsze powtarzał, że powinnam się ciepło ubierać, bo zapowiadali przyziemne przymrozki (dla tych, którzy mnie nie znają: aluzja do mojego niskiego wzrostu). Ten żart słyszałam tyle razy, że już przestał być śmieszny... Gryguś opowiadał nam dowcipy, pisał opowiadania, uwielbiał się drażnić z nami... Tak jak Sebastian napisał, był „rubaszny”. Kiedyś nie wiedziałam co znaczy to słowo, teraz staje się dla mnie synonimem słowa „grygusiowy”.
Gryguś miał wady i zalety... jak każdy z nas... Dzisiaj był jego pogrzeb. Zgromadził wielu poznańskich goistów. Będzie nam go brakować. Bo czym jest nasza poznańska goistyczna rodzina bez Grygusia?
Krysia
|
|
Powróć na górę |
|
|
marcin Tesuji
Dołączył(a): kwiet 11, 2003 Wiadomości: 372 Skąd jesteś: Poznań
|
Nadesłano: Pn paźdź 02, 2005 3:07 pm Temat wiadomości: Re: Gryguś odszedł do wieczności |
|
Ja nadal nie mogę uwierzyć w to, co się stało.
Grygusia znałem od 1998 roku, kiedy pojawił się na pierwszym naszym turnieju w Poznaniu. Łączyło nas tak wiele wspólnych imprez i zabawnych momentów, że trudno to wszystko wymienić. Sylwester 2001/2002, wspólne wyjazdy na turnieje, Klub Rzeczpospolitej, jego wierszyki, powiedzenia ("A toś waćpan jako jaźwiec w jamie"), Mistrzostwa Polski Par, gdy grał z Manuelą, która po pierwszej przegranej przez nich partii zamknęła się w pokoju i oświadczyła że już więcej z nim nie zagra... ale dograli turniej razem do końca.
Naprawdę żal wielki, że czasy, gdy On, Kosma, Darek i ja robiliśmy klub w Poznaniu przeminęły już zupełnie. Jego nie ma, Kosma wyjechał na stałe do Anglii...
Wczoraj pożegnałem go na jego grobie.
_________________ Graj każdy ruch tak, jakby był twoim ostatnim. |
|
Powróć na górę |
|
|
361 Kosumi
Dołączył(a): kwiet 04, 2005 Wiadomości: 19
|
Nadesłano: Pt paźdź 07, 2005 5:53 pm Temat wiadomości: Re: Gryguś odszedł do wieczności |
|
[i]
|
|
Powróć na górę |
|
|
motylek25 Nobi
Dołączył(a): paźdź 17, 2005 Wiadomości: 4
|
Nadesłano: Pn paźdź 17, 2005 9:06 pm Temat wiadomości: Re: Gryguś odszedł do wieczności |
|
Kasia była moją siostrą zginęli potrąceni przez człowieka jadącego ponad 170km/h bez swiateł.Tworzę stronę poświęconą Kasi i Wojtkowi(Oto link do strony :www.republika.pl/kasia_i_wojtek).Poświecona będzie im obydwojgu.Proszę o kontakt-zdjęcia i komentarze dotyczące ich życia-Wojtka szczególnie ponieważ Kasie znałam doskonale będąc jej siostrą.Pozdrawiam i prosze o pomoc.Piszcie PROSZĘ WAS.Pogrążona w bólu siostra która nie chce aby o nich zapomniano.
Opis: |
|
Wielkość pliku: |
29.27 KB |
Obejrzano: |
8113 raz(y) |
|
|
|
Powróć na górę |
|
|
motylek25 Nobi
Dołączył(a): paźdź 17, 2005 Wiadomości: 4
|
Nadesłano: Pn paźdź 17, 2005 9:11 pm Temat wiadomości: Re: Gryguś odszedł do wieczności |
|
Mój e-mail :motylek4@gazeta.pl.PISZCIE
|
|
Powróć na górę |
|
|
Vince Kosumi
Dołączył(a): paźdź 17, 2004 Wiadomości: 38 Skąd jesteś: Gliwice
|
Nadesłano: Śr paźdź 19, 2005 9:51 pm Temat wiadomości: Re: Gryguś odszedł do wieczności |
|
Nie znalem go ale szczerze wspolczuje
Cos niesamowitego, co sie ostatnio na ulicach dzieje, wszyscy kierowcy jedzcie ostroznie!
|
|
Powróć na górę |
|
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich wiadomości Nie możesz usuwać swoich wiadomości Nie możesz głosować w ankietach Na tym forum nie możesz załączać plików Z tego forum możesz pobierać pliki
|
|