Newsgroups: pl.rec.foto.cyfrowa
[...]
Co do kolorystyki - pamiętam
dość ciekawą historię jednego z kolegów fotografó przyrody, który kiedyś
poświęcił całą rolkę negatywu na piękne zbliżenia żab jeziorkowych w barwach
godowych. Cechą tych żab jest to, że w okresie godowym zmieniają barwę na
niebieską. Gdy odebrał zdjęcia mało się nie załamał - wszystkie żaby były
zielone. Gdy zgłosił do pani przyjmującej zlecenia reklamację - ta zawołała
laboranta, a on w następujące słowa: 'panie, ile ja się namęczyłem żeby z
tych żab zieleń wyciągnąć!'...
---------------------------------------
Newsgroups: pl.pregierz
Subject: Re: "Studentuf"
> > I tak szczerze całkiem, to jaką ocenę sumaryczną wystawiłbyś temu
> > pręgierzu, gdybyś był jego wykładowcą? :->
> >
Od dzieciństwa nawykłem do tego, ze zawyżam swojej klasie średnią. :-> Jako wykładowca miałbym w tym względzie pewną swobodę.
> > Słyszałam już studentów piątego semestru, mówiących takie rzeczy, że
> > miałam ochotę wsiąknąć w podłogę albo zmienić studia. Prawdopodobnie
> > specyficznie ukształtowane fale mózgowe (a w niektórych przypadkach lack
> > thereof) powodowały zakrzywienie czasoprzestrzeni, co pozwalało na
> > przedłużanie pierwszego roku dowolnie długo. A w dziekanacie mówili, że
> > nie można.
> >
Bo z punktu widzenia pedagogiki klasycznej nie można. Co innego, gdy
zastosujemy pedagogikę kwantową. Studenci, o których mowa, opanowali ją
całkiem nieźle, dzięki czemu tworzą falę edukacyjną, która zakrzywia
L-przestrzeń. W danej chwili wydział stoi ciągle w tym samym punkcie
czasoprzestrzeni[1], ale L-przestrzeń dookoła niego zakrzywia się i
przemieszcza. Student tuneluje poprzez L-przestrzeń wzdłuż dowolnego z
czterech wymiarów podstawowych, dzięki czemu de facto znajduje się na
dowolnej liczbie semestrów na raz. Jak w tej okoliczności nie udaje im się
zaliczyć wszystkiego na piątkę, pozostaje zagadką[2].
Panie z dziekanatu nie wiedzą nic o tym wszystkim, bo nie po drodze im do
biblioteki. Bibliotekarki się ich nie boją, bo podobno zawsze wiedzą, co
pani z dziekanatu zaraz powie. Unikanie starcia jest więc dla obu stron
korzystniejsze niż ewentualny uszczerbek na prestiżu.
Pozdr.
[1] Chyba że akurat oddano nowy gmach do użytku.
[2] Niektórzy twierdzą, że chodzi o to, by uniknąć paradoksu polegającego na
tym, że zbyt pilny student mógłby zostać swoim własnym wykładowcą.
----------------------------------------
Newsgroups: alt.pl.comp.os.hacking
>> >> Chyba jasna rzecz, że o ile w ogóle był jakiś Adam i jakaś Ewa, to nie
>> >> byli jedynymi ludźmi.
> >
> > incuś - gdybyś po pewnej imprezie obudził sie na bezludnej wyspie z jakąś
> > dziewczyną i zobaczył karteczkę o treści ,,zapełnijcie całą ziemię'' - co
> > byś zrobił?
DRUKOWANĄ? Pewnikiem zaczął bym od poszukiwań drukarki, tego kompa, i netu
zeby sprawdzić majla.
----------------------------------------
Newsgroups: pl.rec.fantastyka.sf-f
> > bezlitosnej Pat" oraz "Przedludzie" w książce P. Dicka "Zapłata"
> > oraz opowiadania "Wiedźmin" w "Ostatnie Życzenie" A. Sapkowskiego.
> > Pojutrze mam mature z polskiego, a przeczytałem tylko pierwszy
> > rodział "Zapłaty", a "Ostatnie Życzenie" zgubiłem.
Przedludzie są o tym, że dziecko które nie zna matematyki można zgodnie
z prawem uśmiercić. Przypuszczam, że to samo dotyczy maturzystów, którzy nie czytali lektur, tylko Dick akurat o tym zapomniał.
--------------------------------------------
Subject: Re: Największe spojlery
Newsgroups: pl.rec.film
nikto napisał(a):
> > Witam,
> > Jakie znacie spojlery zrobione np. recenzjach, na plakatach czy w
> > trailerach? Do zadania tego pytania sprowokowała mnie "gazeta
> > telewizyjna" gdzie przy Szczękach 2 zamieszczono finałowy kadr.
Karol - człowiek, który został Papieżem
----------------------------------------
Dłuuugi tax rowerowy...
Na samym początku muszę przyznać, że dałem się omamić specom od marketingu i
szukałem ideału roweru zupełnie nie tam gdzie powinienem. Łamałem sobie
głowę skąd wziąć straszną ilość gotówki na wymarzonego GT XCR'a 1000.
Ogłupiony technikami manipulacji świadomością imałem się różnych
upadlających zajęć. Moje życie spełzłoby na bezustannym poszukiwaniu źródeł
finansowania mojej chorej pasji, gdyby nie pewne wydarzenie, które wyrwało
mnie z tego zaklętego kręgu. Właśnie wracałem przygnębiony do domu mijając
znajomy "Makrokesz". Moją uwagę przykuła gigantyczna plansza reklamująca
promocyjną sprzedaż rowerów górskich. Postanowiłem wyciszyć swój żal
dokonując pierwszego rowerowego zakupu tej wiosny. Wtedy coś we mnie pękło.
Stwierdziłem, że pójdę na całość. Wysupłałem oszałamiającą kwotę 454 zł i
nabyłem nowiutki i lśniący rower rodem z zaprzyjaźnionego kraju
azjatyckiego. Nawet nie przypuszczałem, że to początek wielkiej przygody, a
może nawet przyjaźni. A było to tak...
Po przedarciu się przez kolejkę do kasy, niosąc na jednym ramieniu duszę, a
na drugim swój nowy nabytek, udałem się to strefy testów. Chwilę wcześniej z
hukiem odpadł tylny błotnik. Nic to, przecież i tak jeżdżę bez
"ochlapników", a istotne zmniejszenie masy jest nie bez znaczenia. Nie
zrażając się tym drobnym niepowodzeniem, wyregulowałem wysokość siodełka i
przystąpiłem do gruntownych testów.
Maszyna sprawia wrażenie solidnej. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia
niebagatelna masa 21 kg. Ładny kolor tzw. "śliwka o poranku" świetnie
komponuje się z napisem "Grand Hill Rider 500". Delikatna linia ramy i
smukła sylwetka amortyzatora kontrastują z agresywną kwadraturą obręczy.
Plastiki użyte do wykończenia korby, przerzutek i szczęk hamulcowych są w
wysokiej jakości. Nowatorstwem stylistycznym można nazwać przykręcenie rogów
pod kątem 90 stopni. Natomiast skomplikowany kształt tylnego widelca,
przywołuje nostalgiczne wspomnienia epoki kamienia łupanego.
Pierwszy test - układ jezdny. Niewątpliwym sukcesem konstruktorów, jest
fakt, że ten rower może się przemieszczać. Trzeba przyznać, że robi to z
gracją. Jazdę umila jednostajny zgrzyt tylnej przerzutki, która wspaniale
współpracuje z dwoma zębatkami z dostępnych siedmiu. Dzięki temu pozostałe
pięć się nie zużywa i będzie służyć latami. Korba ma dobrany uniwersalny
zestaw zębatek: 84-36-16. Zapewnia to niespotykane spektrum zastosowań. Na
najmniejszej zębatce można wspinać się nawet na najbardziej strome zbocza, a
przy odrobinie wprawy największy blat można wykorzystać jako superwydajną
piłę tarczową. Nienajlepszą przyczepność opon doskonale niweluje się przy
użyciu obuwia jako stabilizatorów. Pewne wątpliwości wzbudzał wyciek jakiejś
lepkiej substancji z okolic wkładu suportowego, ale to może być wada tylko
tego jednego egzemplarza.
Amortyzacja jest co najmniej bardzo dobra. Elastyczne spawy świetnie tłumią
drgania boczne. Przy szybszej jeździe rower zapewnia miłe dla ciała
kołysanie. Przedni amortyzator to system sprężynowo - przeciwlotniczy.
Podczas najazdu na muldę, rower zostaje wyrzucony w górę co umożliwia
podziwianie widoków z zupełnie innej perspektywy. Konstruktorzy zupełnie
zrezygnowali z jakiegokolwiek systemu tłumienia, co znacznie obniżyło masę
amortyzatora do 3,5 kg. Praktyczny sposób montowania widelca do ramy
umożliwia wykorzystanie również amortyzatorów ze starszych modeli wywrotek
typu "Kamaz".
Klamki hamulców zrobione z gustownego, szarego plastiku dawały poczucie
bezpieczeństwa. Przynajmniej przez pierwsze 15 minut. Potem lewa się
złamała. No i dobrze, bo ja wolę klamki dwupalcowe. Test hamulców
przeprowadziłem w warunkach ekstremalnych, praktycznie nieosiągalnych przy
normalnym użytkowaniu roweru. Rozpędziłem maszynę do 20 km/h i zacząłem
gwałtowne hamowanie. Przedni hamulec typu V-break przepięknie wystrzelił do
przodu wyrywając piwoty z widelca. Towarzyszący temu dźwięk zadowoli nawet
najwybredniejszego melomana. Tylny hamulec, zanim urwała się linka,
skutecznie pomógł wytracić prędkość do 18 km/h. Te drobne usterki nie mają
jednak wpływu na pozytywną ocenę całego układu spowalniającego. Producent
zapewnia, że do następnych modeli będzie dodawał wyrzucaną spod siodełka
kotwicę okrętową, która zdecydowanie skróci drogę hamowania. Brzmi to
obiecująco.
Ciekawe rozwiązania zastosowano w podzespołach elektronicznych. Jeśli chodzi
o oświetlenie roweru to widać wyraźny wpływ technologii 'stealth'.
Intensywność światła emitowanego przez lampki, zapewnia tej maszynie
pozostawanie niewykrytą nawet w najciemniejszą noc. Lakier pochłaniający
refleksy świetlne skutecznie chroni przed przypadkowym oświetleniem silnym
strumieniem z reflektora samochodowego. Komputer pokładowy wyświetla całe
multum przydatnych rowerzyście funkcji. Są to: aktualna data, godzina i
prędkość z dokładnością do 10 km/h. Naprawdę imponujące możliwości.
Rower jest doskonale zabezpieczony przed kradzieżą. Wszystkie podzespoły są
na trwałe związane z ramą i wszelkie próby ich odkręcenia kończą się
nieodwracalnym zniszczeniem danej części. Gwinty, rozmiary śrub i
zastosowane części są zupełnie niestandardowe. Wszystko to uniemożliwia
kradzież i sprzedaż roweru "na części". Duża masa i ostre krawędzie spawów,
grożą poważnym uszkodzeniem ciała złodzieja, który próbowałby ukraść cały
rower. Dodatkowo klamki hamulców są przykręcone po przeciwnych stronach
kierownicy (przedni z prawej) co napewno wprowadzi chaos w poczynania
złodzieja i ułatwi jego schwytanie. W tej kategorii maksymalna ilość
punktów.
Na koniec należy wspomnieć o dbałości producenta roweru o jego użytkownika.
Mamy możliwość serwisowania sprzętu we wszystkich dwóch autoryzowanych
warsztatach na terenie RP. Producent zaleca przegląd w serwisie po
przejechaniu każdych 100 km. Roczna gwarancja obejmuje wszystkie podzespoły
oprócz ramy, kół, układu napędowego, hamulców, oświetlenia, części
metalowych i części niemetalowych. Do instrukcji obsługi roweru dostajemy
gratis podręczniki "Nauka spawania w weekend" oraz "Życie po utracie
kończyny". Dodatkową atrakcją jest możliwość wyboru koloru dzwonka z trzech
dostępnych, oraz zestaw wszystkich 164 kluczy potrzebnych do obsługi roweru,
w tym także prasy hydraulicznej i dźwigu ułatwiającego np. zakładanie roweru
na bagażnik samochodowy. Wszystko to za symboliczną opłatą dodatkową.
Reasumując: "Grand Hill Rider 500" to świetny zakup, który za przyzwoitą
cenę zapewni nam co najmniej dwa dni zabawy w prawdziwe kolarstwo górskie.
Autor składa serdeczne podziękowania całemu personelowi ambulatorium
chirurgicznego szpitala klinicznego im. Żeromskiego, ekipie ratownictwa
specjalnego straży pożarnej, szkole przetrwania 'Rambo', oraz anonimowym
dawcom krwi i organów za pomoc w doprowadzeniu testu do szczęśliwego końca.
Oświadczenie: Cały powyższy tekst jest tylko fikcją literacką
wyolbrzymiającą (czasami) wady rowerów popularnie zwanych "makrokeszami".
Opisany powyżej rower, jak i zdarzenia nigdy nie miały miejsca.
Refleksja: Ale mogą się wydarzyć...
Pozdrav
--------------------------------------
Temat: Re: wazelina/piatno dla siebie
Grupa: pl.pregierz
> > JA CHCE TROCHE ODPOCZAC
to odpoczywaj gdzie wlezie .. podsypiaj sobie gdziekolwiek w pracy
tezzz a jak cie przylapia to zawsze mozesz sie wykrecic:
1. W banku krwi powiedzieli mi, ze to moze sie przydarzyc.
2. To jest 15-sto minutowa drzemka regenerujaca, o której tyle mówili
podczas tego kursu
"Zarzadzanie czasem", na który mnie wyslales.
3. Nie spalem! Medytowalem nad celem misji i ukladalem sobie w glowie
nowy projekt.
4. To jest jeden z siedmiu nawyków ludzi wysoce wydajnych.
5. O rany! To lekarstwo, które wczoraj zazylem wciaz dziala!
6. Testowalem moja klawiature na odpornosc na zaslinienie.
7. Robilem bardzo specyficzne cwiczenie Yoga uwalniajace od stresu
zwiazanego z praca. Chyba nie
bedziesz mnie dyskryminowal za uprawianie Yogi?
8. Dlaczego mi przerwales? Prawie znalazlem rozwiazanie dla naszego
najwiekszego problemu.
9. Automat do kawy jest nieczynny.
10. Nie spalem. Próbowalem zalozyc szkla kontaktowe bez uzycia
rak.
11. Ktos musial wlozyc kawe bezkofeinowa w nie ten pojemnik co
trzeba.
12. "... i Ducha swietego. Amen"