Bardzo ciekawy wątek.
Wydaje się oczywiste, że wygrywanie, chęć wygrywania, jest bardzo ważna. Bez niej nigdy nie będziemy lepiej grali.
Moim zdaniem jednak, gdy chęć wygrywania przewyższa chęć grania dobrego Go , to przestajemy grać lepiej!
To tylko pozorny paradoks.
Często komentuję partie słabszych i znacznie słabszych goistów. Bardzo często zdaża się, że po pokazaniu dobrego ruchu, który moim zdaniem powinien być zagrany, słyszę : "tak chciałam/em zagrać, ale wtedy mój przeciwnik mógłby zagrać tam i wydaje mi się, że miałby więcej".
Co to oznacza ? Jak ja rozumię taką wypowiedź ucznia?
Otóż dla mnie to znaczy :
Widziałem ten dobry ruch, ale chcąc WYGRAĆ grę wolałem nie pozwolić przeciwnikowi na zagranie innego ruchu! W konsekwencji zagrałem ruch gorszy i przegrałem grę !!!
Chęć wygrania (lub inaczej obawa porażki) większa niż chęć dobrego grania przeszkadza zatem w wygrywaniu. Przynajmniej w wypadku osób uczących się dopiero grać, a więc w wypadku nas wszystkich :).
Cóż, zdarzyło się już nawet kiedyś tak, że w wypadku meczu mistrzowskiego, bardzo silna motywacja do dobrej gry, całkowite zrezygnowanie z nadziei na wygranie, prawie doprowadziło do największej sensacji w historii polskiego Go
Może kiedyś zmobilizuję się i opowiem