W ostatniej grze zdarzyła mi się taka sytucja:

Tysiącletnie ko?

Nie pasuje ona do definicji tysiącletniego ko, ale moje pytanie dotyczy czego innego. Czy grupa jest uznawana za martwą, gdy biały zliwkwiduje wszystkie groźby ko, czy raczej biały musi poprostu zabić tą grupę? W końcu biały może zdobyć 4 pkty, a z drugiej grupa jest ewidentnie martwa jeśli czarny nie ma gróźb. Acha, chodzi mi o zasady japońskie, bo w chińskich i AGA chyba z miejsca można uznać ją za martwą i nie ma to wpływu na wynik.

Nie wiem skąd Ci się wzięło określenie tysiącletnie ko, bo ta sytuacja to magari-shimoku. Jest dokładnie odwrotnie niż mówisz. Wg zasad japońskich grupa jest martwa, a według Inga na przykład - należy dograć. Ponieważ w zasadach Inga "dobicie" grupy nie wpływa na wynik, to i o żadnej niesprawiedliwości nie może być mowy.

Dzieki. Z tysiącletnim skojarzyło mi się ponieważ biały zwlekałby z rozpoczęciem ko do końca gry (gdyby nie było tej zasady, że grupa jest martwa). Zastanawia mnie jeszcze jedna możliwość jeśli chodzi o zasady Inga- co się dzieje, jeśli dodatkowo na planszy jest seki?

Wtedy, jeśli postawienie się w autoatari w ramach groźby ko jest opłacalne (kiedy przeciwnik nas zbije tracimy mniej niż wartość ko, a grozimy zniszczeniami większymi niż ono), dokonujemy wymiany.

heh w takim razie to ciekawa sytuacja ;))
bo w takim razie, jesli jest seki na planszy (mniejsze od grupy w rogu), to jest to grozba ktorej nie da sie pozbyc ;)) oznacza to, te w tedy grupa w rogu umiera lub jedna z grup z seki ;]