Archiwum Internetowej Akademii Go Sklep E-GO  
_TOGGLE
Menu

Nauka

Artykuły

Szukaj

Archiwum IAG


Co oznacza byc uczniem?
Jesteś kompletnie zielony? Nie wiesz co to jest seki? Zapytaj tutaj
Rozpocznij nowy temat   Odpowiedz na temat   Wersja do druku    Forum - strona głównaPoczątkujący
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
benerit
Tesuji
Tesuji


Dołączył(a): list 27, 2003
Wiadomości: 275
Skąd jesteś: Gdańsk

PisanieNadesłano: Pn stycz 03, 2005 7:25 pm    Temat wiadomości: Co oznacza byc uczniem? Odpowiedz cytując

Witam!

Jakis czas temu zaczalem uczyc na KSG. Moje skromne 8k pozwala mi przekazywac swą wiedzę początkującym i juz troche zaawansowanym graczom. Chętnie się z nią w rózny sposób dzielę. Uważam, że idzie mi całkem dobrze... w koncu uczniowie moi postępy robią.

Tylko, że:
Wiele osob, które deklaruje chęć nauki sprawia wrażenie jakby wcale nią nie byli zainteresowani. Nie wiem, czy to nawyki z Kurnika, czy po prostu brakuje poza kształceniem umiejetności go, kształcenia wychowania go, ale postaram się umieścic tutaj kilka spostrzeżeń.

1. Czesto podczas gry prosze ucznia o odpowiedzenie na pytanie "co ruch, który wykonał ma wedle niego robic" - jest to czasem dość kłopotliwe, ale w wyniku dyskusji jaka się wywiązuje uczeń dość szybko pojmuje idee wielofunkcyjnych ruchow i tego jak grac w grze srodkowej.
Niestety zdarzają się osoby, które najzwyczajniej w świecie sobie jaja robia twierdzac "to moj magiczny plan", "powiem tobie pozniej", "nie wazne".
Czy taka jest wizja uczen-nauczyciel? Czy w ten sposob na proby podjecia dyskusji na temat gry powinien odpowiadac uczeń? Rozumiem, ze uczen moze chcec sie bic i miec jakas wizje przebiegu gry, ale na ogol pytam o taki ruch w momentach kiedy jest on wrecz karygodnie zle postawiony.

2. Uczniowie nie wiem dlaczego uwazaja, ze im silniejszy gracz z ktorym graja tym wiecej sie naucza. Rozumiem w tym pewna prawidlowosc, ale dlaczego gracz 26k nie ma sie uczyc czegos od 18? W koncu jest miedzy nimi spora przewaga umiejetnosci. W go nie potrzeba miec super nauczyciela, wystarczy ktos o kilka kamieni silniejszy. Mowienie, ze "im wiecej tym lepiej" nie jest dobrze. Czesto nauczycieli mecza gry z graczami o 20k slabszymi. Bo parta rozgrywana z uczeniem jest sporym wysilkiem. Na ogol gra sie takie ruchy aby kontrolowac przebieg partii i pokazywac uczniowi rozne elementy. Dobrze to dziala z uczniami o 6-9kamieni slabszymi, ale w przypadku jeszcze slabszych caly sposob nauki na tym oparty rozpada sie przez doslowny chaos na planszy. Moim osobistym zdaniem wiecej gracz poczatkujacy sie nauczy od gracza 18k niz od 5k. Z prostej przyczyny, tego pierwszego lepiej zrozumie.

3. Ludzie poczatkujacy czytaja zasady, zaczynaja grac - nie ma problemu. Problemem jest jednak ich ignorancja. Czasem ich pycha i przekonanie o swej wiedzy i umiejetnosciach jest wrecz smieszna. A rozmowy z nimi polegaja na wychwalaniu sie "jaki to dobry nie jestem i jaki to dobry wkrotce nie bede". Kiedys uczen (28k) mowi mi ze chcetnie bedzie gral ze mna przez 2 miesiace a potem jak juz dojdzie do mego poziomu to znajdzie sobie kogos silniejszego!
Ludzie - troche pokory! Czy myslicie, ze ktos kto tak mowi osobie, ktora ma podobno byc jego nauczycielem uzyska u niego status ucznia? Rozumiem, ze moga byc "genialne dzieci" ale mimo wszystko jest cos takiego jak pokora.

4. Uczac mowie o grze, mowie o histori, opowiadam o wydarzeniach, osobach i wielu innych. Uwazam to za rownie wazny element co sama gra. Nauka o go jest dla mnie tak samo wazna jak nauka go. Co wiecej to wlasnie ona ksztaltuje pewne wychowanie - ktore jest wlasnie tematem tego listu. Kiedys uczen (w realnym swiecie) mowi mi, zebym sie skpil na grze, bo tamto go nie interesuje.
No coz... rozumiem, ze mozna byc skupionym tylko na grze. Ze cala otoczka to nie jest dla niego wazne, ale chocby przez wzglad na mnie - osobe ktora go uczy moglby sluchac.

Na podstawie tych czterech przykladow moge stwierdzic, ze kolo 25% uczniow z ktorymi sie spotykam to osoby, ktore rzeczywiscie chcą się uczyć, ktore do tego poważnie podchodzą i spełniają moje oczekiwania jesli chodzi o zachowanie ucznia. Polowa to ludzie ktorzy graja jedna dwie gry, potem graja z innymi i stycznosci z nimi nie mam. No i 1/4 tych ktorzy reprezentuja poziom opisany powyzej.
Ludzie zastanowcie sie. To, ze ktos was uczy, ze poswieca wam swoj czas chyba zasluguje na jakis szacunek. Ludzie narzekaja na brak nauczycieli - bo to prawda - nie ma tych osob zbyt wiele. Wiec tym bardziej powinniscie byc dla nauczyciela uprzejmi.


Moze mam zbyt wysokie wymagania, moze jestem przewrazliwiony, ale dla mnie nauka go to nie tylko "ukladanie kamieni na planszy", ale rowniez cala otoczka z nia zwiazana, to rowniez nauka pewnego zachowania.

Dlatego apeluje do wszystkich mlodych i poczatkujacych graczy:
Pycha, złośliwosci i obrażanie się nie jest najlepszym sposobem na zdobycie nauczyciela. Chcecie czegoś się dowiedziec - bądźcie uprzejmi dla osob ktore dziela sie z wami swa wiedza. Sluchajcie ich rad. Nie musicie sie im klaniac w pas, nie musicie ich wychwalac jacy sa genialni itd... bo prawde mowiac NIE SA - ich tech ktos uczy. To jest naturalny cykl.

Wracajac jeszcze do tematu sily nauczyciela. Czesto wlasnie przez granie ze zbyt silnymi graczami poczatkujacy sie zniechecaja. Dlatego naprawde zachecam do tego aby pobierac nauki u graczy wcale nie za silnych. Oni tez maja przeciez jakas wiedze do przekazania. Ja sam najpierw uczylem sie od 17k potem od 9k i calkiem niezle na tym wyszedlem.
Tym bardziej, ze wlasnie najwiecej jest uczniow na poziomie 14-22k i to wlasnie oni mogliby uczyc poczatkujacych. W koncu ktos was uczy wiec mozecie sie rewanzowac tym samym.

To tyle moich uwag i opini. Sa one subiektywne i to bardzo. Mam nadzieje, ze nikt nie poczuje sie urazony, ale co najmniej zmobilizowany do innego zachowania.


Go jest piękną grą - nie niszczmy tego!

Benerit
Powróć na górę
kaisuj
Hazama tobi
Hazama tobi


Dołączył(a): sierp 28, 2003
Wiadomości: 282
Skąd jesteś: Lublin

PisanieNadesłano: Pn stycz 03, 2005 8:15 pm    Temat wiadomości: Re: Co oznacza byc uczniem? Odpowiedz cytując

benerit wrote:

1. Czesto podczas gry prosze ucznia o odpowiedzenie na pytanie "co ruch, który wykonał ma wedle niego robic"

4. Uczac mowie o grze, mowie o histori, opowiadam o wydarzeniach, osobach i wielu innych. Uwazam to za rownie wazny element co sama gra.


Ad.1 To bardzo wazna kwestia i dobrze, ze Benerit poruszyl ten temat. Tez wiele razy spotykalem sie z podobnym zachowaniem uczniow, czy tez ogolnie rzecz biorac osob, ktorym staralem sie cos wyjasnic, skomentowac im gre. Tak postawione pytanie przez nauczyciela jest swietnym narzedziem nauki. Pozwala ono zestawic bledne rozumowanie ucznia z innymi mozliwymi, poprawniejszymi sposobami rozumowania. Takie zestawienie uswiadamia istnienie rzeczy, o ktorych wczesniej nie mieli pojecia, rzuca zupelnie nowe swiatlo na gre, czesto otwiera oczy, sprowadza na wlasciwa droge. Uczen, ktory nie chce powiedziec jaka byla jego intencja przy danym zagraniu, sam sobie ogranicza mozliwosci nauki. Juz lepiej, gdy sie przyzna, ze kompletnie nie myslal dlaczego wykonuje taki, a nie inny ruch, niz gdy milczy. Bo gdy powie, ze nie myslal, to jest jakas szansa, ze uswiadomi sobie skutki niemyslenia i z czasem stopniowo zacznie wprowadzac myslenie i analizowanie do swojej gry.

Ad.4. Poczatkowo tez staralem sie zainteresowac poczatkujacych historia go i roznymi ciekawostkami, ale nietstety bardzo czesto widzialem, ze nie budzi to zainteresowania. Osobiscie podzielam podejscie Benerita, lecz staram sie pojsc na jakis kompromis i wychodze z zalozenia, ze moim glownym celem jako nauczyciela jest nauczynie lepszego, skuteczniejszego grania w go. Moge zasygnalizowac, ze warto sobie cos poczytac. na goarcie jest kilka ciekawych felietonow, ktore przeczytalem jednym tchnem, czujac sie przy tym, jakbym odbyl niesamowita podroz w czasie i przestrzeni. Jezeli jednak ktos nie czuje zainteresowania historia, etykieta, dla kogo liczy sie przyjemnosc z gry, rywalizacja, to ja staram sie skupic na doskonaleniu jego umiejetnosci jako gracza, a reszte pozostawiam jego wyborowi. Przeciez nie jestem mentorem, ani zadnym autorytetem. Sam jestem ciagle poczatkujacym graczem. Owszem szacunek i pokora sa wazne, ale to sa sprawy uniwersalne i niewiaze ich z nauka. Jezeli czyjes zachowanie mi nie odpowiada to po prostu zrywam z nim kontakt. Staram sie jednak nie narzucac nikomu swoich zainteresowan.
Powróć na górę
marcin
Tesuji
Tesuji


Dołączył(a): kwiet 11, 2003
Wiadomości: 372
Skąd jesteś: Poznań

PisanieNadesłano: Pn May 08, 2005 7:04 pm    Temat wiadomości: Odpowiedz cytując

Zgadzam się niemal z całością wypowiedzi Benerita, z wyjątkiem jego oceny odsetka osób, które naprawdę chcą się uczyć :). Moje 3 grosze:

Wcale nie potrzeba mieć nauczyciela, żeby grać lepiej. Żeby grać lepiej, wystarczy robić dwie rzeczy (przynajniej na poziomie kyu):
- grać dużo partii i starać się z każdej wyciągnąć jakieś wnioski, przynajmniej znaleźć choć jeden własny błąd lub powód przegranej,
- czytać teksty goistyczne i/ lub rozwiązywać problemy oraz starać się tę wiedzę / umiejętności stosować w grach.

Niestety bez pracy nie ma kołaczy - jeśli samemu nie włoży się w go wysiłku, nie pomoże żaden nauczyciel, choćby pro.

_________________
Graj każdy ruch tak, jakby był twoim ostatnim.
Powróć na górę
KosiarZ
Kosumi
Kosumi


Dołączył(a): sierp 11, 2005
Wiadomości: 25
Skąd jesteś: 2 metres behind you, below you and rising.

PisanieNadesłano: Pn sierp 14, 2005 11:08 pm    Temat wiadomości: Re: Co oznacza byc uczniem? Odpowiedz cytując

Święte słowa, Benerit.

Aktualnie moja siła to około 18 kyu; zacząłem uczyć sąsiada grać w Go. Chłopa raczej ciężko do czegoś zachęcić, jednak Go mu się w miarę spodobało i bez Gobana 9x9 się do niego nie ruszam Uśmiech

Quote::
1. Czesto podczas gry prosze ucznia o odpowiedzenie na pytanie "co ruch, który wykonał ma wedle niego robic"

Zgadzam się najzupełniej; doszedłem do identycznego wniosku. Sąsiad jednak jakoś do tej metody się jednak nie przekonał; uczy się dość szybko, jednak wciąż popełnia dość głupie błędy. Często tłumaczy się "Nie chce mi się myśleć" i wtedy w najlepszym wypadku stawia na wyczucie, gdzie stwierdzi że będzie dobrze, a czasem stawia gdziebądź, np. dając sam sobie atari...
Początkujący nie potrafią jeszcze czytać (wg mnie żeby przewidywać sekwencje chociażby na 3 ruchy naprzód, trzeba trochę pograć i wyrobić sobie wyobraźnię), jednak uważam, że powinni starać się ZAWSZE przewidzieć na chociaż jeden ruch do przodu, jak partner może odpowiedzieć na jego ruch, czy w ogóle odpowie, czy też zagra gdzie indziej. Wtedy rodzą się pytania, gdzie może zagrać? Gdzie może wejść w teren, a nie powinien? I gdy początkujący gracz nauczy się takim sytuacjom zapobiegać, szybko nauczy się np. widzieć dziury w obronie swojej, przeciwnika; zejdzie prędko poniżej 20 kyu.
Początkujący mają tendencje do straszliwego hamecenia, co niektórych nauczycieli może nieco zbić z tropu; jednak to dobre zjawisko. Gracze tą metodą dowiadują się w jakich sytuacjach mogą przeżyć, a w jakich są skazani na porażkę.

_________________
Johny 11 Fingers - Pierwsze Polskie Forum Poświęcone Ekstremalnym Sportom Manualnym
KGS: KosiarZ
Siła: ~17 kyu
Powróć na górę
Wyświetl wiadomości z ostatnich:   
Rozpocznij nowy temat   Odpowiedz na temat   Wersja do druku    Forum - strona głównaPoczątkujący Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich wiadomości
Nie możesz usuwać swoich wiadomości
Nie możesz głosować w ankietach
Na tym forum nie możesz załączać plików
Z tego forum możesz pobierać pliki

Sklep E-GO
Autorzy | Podziękowania
Hosting zapewnia Polskie Stowarzyszenie Go
Interactive software released under GNU GPL, Code Credits, Privacy Policy